piątek, 26 czerwca 2020

[KULTURA] Haenyeo - czyli kobiety morza



Tradycja głosi, że tzw. "koreańskie syreny" wywodzą się z południowokoreańskiej wyspy Jeju. Mimo że kiedyś próbowano je usunąć, teraz Korea ma dla nich ogromny szacunek. Dlatego mimo pozostawionych skrzynek i pakunków na brzegu o wartości osobistej, nikomu do głowy nie przyszłoby ich penetrowanie. Mowa tu o Haenyeo, czyli kobietach morza, poławiaczkach morskiego drobiazgu.



źródło: crezone.net


Kim one właściwie są?
Miejsce ich pracy to Morze Żółte. Nurkują tam w grupach na głębokość do 30 metrów bez specjalistycznego sprzętu, w tym bez butli z powietrzem. Pod wodę schodzą jedynie w piankowych kombinezonach, goglach, płetwach i rękawicach. W rękach zwykle mają nożyki i siatki, czasem zdarza się że posiadają także małe motyki z krótkim trzonkiem lub drewniane dzidy z zaostrzonym końcem. Polują na ośmiornice, ślimaki i jeżowce, a jedno zanurzenie trwa ok. 2-3 minuty, zależnie od tego jak długo kobiety są w stanie wstrzymać oddech. Połowy trwają 5-7 godzin dziennie bez przerwy (co daje ok. 30kg owoców morza na dzień), lecz szczęśliwie nie odbywają się codziennie. Zgodnie z prawem, kobiety mają wyznaczone 12 dni w miesiącu by uchronić morze przed przełowieniem i zaburzeniem ekosystemu. Kiedy nie pracują, zazwyczaj handlują tym, co udało im się złowić. Można je spotkać u wybrzeży całej Korei, lecz ich kolebką jest wyspa Jeju. To tam narodziła się ta profesja.

źródło: news.chosun.com

źródło: daum.net



Zawód 3D
Dirty, difficult, dangerous - tak określana jest praca poławiaczek. Kobiety są narażone na gwałtowne zmiany pogody, poparzenia przez meduzy, ataki rekinów i utonięcia. Co roku życie traci w ten sposób przynajmniej 10 Haenyeo. To wszystko zniechęca "współczesne syreny" do kontynuowania zawodu, w końcu kiedyś był on koniecznością, teraz mamy inne, bezpieczne formy zarobku. 

źródło hansannews.com


Feminizacja Haenyeo
Przyczyny całkowitej feminizacji zawodu nie są do końca znane. Może być to związane z nałożeniem przez władze koreańskie dużych obciążeń podatkowych wobec mężczyzn chcących nurkować, co spowodowało nagły przyrost żeńskich poławiaczek, które wcześniej zajmowały się wyłącznie gospodarstwem domowym. Kolejną przyczyną mogły być predyspozycje fizyczne - kobiety mają więcej tkanki tłuszczowej co sprzyja schodzeniu na wysokie głębokości. Japońska okupacja również mogła mieć udział w zdominowaniu branży przez kobiety, ponieważ podczas jej trwania wielu mężczyzn zostało wysłanych poza granice wyspy na przymusowe roboty do Japonii, a kobiety stały się głównymi żywicielkami rodzin.

Ciekawostka: średnia wieku kobiet wynosi 60 lat, przy czym 98% to panie po 50 roku życia, natomiast najstarsza poławiaczka ma ponad 80 lat!

źródło: ijto.or.kr


Fach (prawie) wymarły 
Jest ich kilka tysięcy, lecz z roku na roku coraz mniej kobiet decyduje się na ten wymagający zawód. W latach 60 XX wieku kobiet-nurków było ponad 30 tysięcy, teraz liczba ta zmalała do 4,5 tysiąca. Powodów może być wiele, po pierwsze zawód ten jest nieopłacalny (pensja wynosi jedynie średnią krajową (1 745 150 KPW; ok. 7100 PLN). Kolejnym powodem może być zwiększone ryzyko zachorowań na takie schorzenia jak choroby płuc, bóle głowy, stawów, problemy ze słuchem, udary, i tętniaki. Te objawy uzyskały nawet swoją własną nazwę- określane są syndromem "jamsu-byeong". W celu uratowania zawodu przed całkowitym zaniknięciem, władze południowokoreańskie finansują zakup kombinezonów do nurkowania i tlenoterapię oraz współfinansują ubezpieczenie zdrowotne i wypadkowe. W 2007 roku powstała nawet szkoła przygotowująca do zawodu młode Koreanki - Hansupul Haenyeo School. Niestety niewiele się na nią decyduje. Koreańskie władze szacują, że co roku na emeryturę odchodzi 100-200 poławiaczek. W takim tempie zawód Haenyeo w ciągu 10-20 lat może całkowicie zaniknąć.

Ciekawostka: na wyspie funkcjonuje Haenyeo Museum dzięki któremu możemy poznać dogłębnie historię tego zawodu.

Muzeum Haenyeo na wyspie jeju; źródło: en.trippose.com


Ciekawostka: Poławiaczki Haenyeo zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO w 2014 roku.

A wy, co myślicie o tym zawodzie? Moglibyście w nim pracować gdyby nastała taka konieczność, czy wolelibyście znaleźć wygodniejszą, a zwłaszcza bezpieczniejszą alternatywę? A może mamy tu fanów adrenaliny, którzy zgodziliby się pracować w tym fachu z własnej woli? Dajcie znać w komentarzu i do następnego!



3 komentarze:

  1. Świetny post! Wydaje mi się, że duży wpływ na powstanie zawodu miała okupacja Japońska. Jeżeli bym musiała wyżywić rodzinę w takich trudnych czasach, a mój mąż byłby poza granicami wyspy to pewnie bym się tego podjęła. Jednak sama z siebie raczej bym nie wykonywała takiego zawodu �� Ale na pewno byłoby to ciekawe doświadczenie mimo wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę,że też podjęłabym te pracę jakbym musiała wykarmić rodzinę. W innym przypadku wolałabym znaleźć coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że parę razy spróbowałabym, ale jako źródło stałego dochodu to już nie 😄

    OdpowiedzUsuń